Przede wszystkim pianino cyfrowe, zwłaszcza o wadze 15 kg lub więcej, nie każdy ma potrzebę często transportować, tym bardziej, że wymaga to także transportu stojaka (w innej torbie) pod ten instrument. Ale mówimy o sytuacji, gdy mimo wszystko chcemy być mobilni, również z takim instrumentem. Temu właśnie służy futerał. Z pośród szukanych przeze mnie futerałów na pianino Roland FP E50, ten posiada największy zasób zalet. Nie znaczy to jednak, że jest wolny od wad. Wystawiłem maksymalne oceny w 3-ch zakresach: całość produktu, montaż i wykończenie, ponieważ w porównaniu z wyrobami tego typu u konkurencji, ten futerał spełnił najwięcej moich oczekiwań w kwestii funkcjonalności i bezpieczeństwa transportowanego pianina. Przede wszystkim podane wymiary wewnętrzne są zgodne ze stanem faktycznym. Ze względu na posiadane pianino chciałem, żeby po włożeniu pianina do torby, pozostało jeszcze trochę luzu ze wszystkich stron. Wg mnie to ważne, poniżej wyjaśnię dlaczego, bo nie do końca wierzę producentom (ogólnie producentom) w niezawodność i trwałość ich wyrobów - tego nauczyło mnie życie!
1) Większą przestrzeń wewnętrzną torby wykorzystałem następująco. Jako podstawkę pod pianino użyłem chodniczek odpowiednio docięty i zachodzący częściowo też na inne ścianki wewnętrzne torby. Pozwoliło to usztywnić podstawę futerału, na której spoczywa pianino. Sama pianka (zgodnie z opisem sprzedającego), choć gruba nie spełnia tego zabezpieczenia - na czas transportu. Fabryczny brak tego typu usztywnienia zaliczam do pierwszej wady produktu. Dodatkowo na ten chodnik włożyłem odpowiednio docięte i posklejane pudełko kartonowe i dopiero do niego wkładam pianino, po czym pudełko zamykam (częścią kartonową tego pudełka). Teraz dopiero zamykam torbę za pomocą zamków błyskawicznych, które są mocne i funkcjonalne - to fakt!
2) Uchwyty, które są dwa, są wyściełane i na pierwsze wrażenie imponujące, ale nie to decyduje o trwałości ich użytkowania. Niestety ich zamocowania w futerale są na nity - po 2 na uchwyt. Z doświadczenia wiem, że to jest słabe. Jest to druga wada tego produktu. Po załadowaniu futerału pianinem w opisywany powyżej sposób, i przytrzymaniu torby przez krótki czas za uchwyt do przenoszenia, zauważyłem niebezpieczny naciąg na wspomnianych nitach do uchwytu i także niebezpieczny naciąg materiałowy na zewnątrz torby. Wniosek: pianino wagi rzędu 18 kg nie radzę przenosić za uchwyt tej torby!!! Z tych samych powodów nie radzę ciągnąć tego futerału, korzystając z wmontowanych kółek i drugiego z dostępnych uchwytów.
3) Jak poradziłem sobie ze słabym mocowaniem uchwytu do przenoszenia futerału? Dokupiłem 2 pasy nośne szerokie parciane, każdy o długości około 120 cm, zakończone dwustronnie klamrami półokrągłymi. Każdy z tych pasów podkładam pod załadowaną torbę w odległościach około 1 m od siebie symetrycznie względem końców futerału, a we wspomniane klamry wciskam karabińczyki z uchwytu naramiennego, który jest na wyposażeniu futerału (plus za istnienie tego pasa naramiennego od producenta). A dalej torbę noszę po prostu na ramię, rezygnując z używania uchwytu do przenoszenia. Pas na ramię będący na wyposażeniu, niestety też ma wadę (trzecią). Przede wszystkim jego część przylegająca do barku osoby dotkliwie wrzyna się w ciało z powodu ciężaru futerału załadowanego pianinem, a zarazem braku miękkiej poduszki na tej części pasa przylegającej do karku (Jest tylko jakaś namiastka tej poduszki, niefunkcjonalna). Poduszkę tego typu można dokupić, albo lepiej (co ja zrobiłem) - dokupić pas z poduszką, najlepiej taki, który ma 2 regulacje długości - po obu stronach poduszki po to, aby poduszka była dokładnie w pożądanym miejscu na barku. Muzyk ma być sprawny fizycznie podczas gry na instrumencie, a nie zmaltretowany dźwiganiem ciężkiej torby. Sugeruję nie używać pasa na ramię wpiętego w obudowę tego futerału mimo, że producent zamontował je pod odpowiednim kątem i z mocowaniem pod torbą (co byłoby dobre, ale tego pewny nie jestem), co oceniam na plus. Dlatego, że karabińczyki na końcach tego pasa są obrotowe i niezbyt grube, co grozi zbyt szybkim zużyciem. Pas dokupiony przeze mnie ma grubsze stalowe karabińczyki i nie obrotowe - niezniszczalne! Ma też odpowiednią grubą poduszkę naramienną, co minimalizuje ucisk na bark i szyję podczas przenoszenia.
4) Kółka, wg producenta łożyskowane - tego nie stwierdziłem. Plus za ich istnienie, ale wadą (czwartą) - moim zdaniem opartym na doświadczeniu - jest ich mała przydatność do ciągnięcia futerału po nierównym terenie, który niestety napotyka się w większości sytuacji. Oczywiście do tego celu przewidziany jest jeden z uchwytów zamocowanych na torbie (zaleta, ale tylko na idealnie równym podłożu). Dlatego, jeśli ktoś chce ciągnąć torbę na kółkach (a ja też), powinien - dla bezpieczeństwa pianina - zaopatrzyć się w dodatkowy wózek, np. składany (do zakupów), postawić na nim załadowany futerał z pianinem, przymocować go do tego wózka (np. paskami do spodni) i wtedy komfortowo ciągnąć wózeczek z torbą. Futerał ma kółka, ale nie ma punktu podparcia dla nich tak, by można postawić futerał pionowo. To akurat uważam za zaletę: oczywiście stawianie pianina pionowo (a nawet sama taka możliwość) rodzi moje poważne obawy o bezpieczeństwo instrumentu.
5) Dużą zaletą są duże kieszenie, zwłaszcza ta największa o wewnętrznych wymiarach ponad 75 x 30 x 5 cm. Do niej łatwo wchodzi pulpit mojego pianina. Kieszenie są bardzo funkcjonalne.
6) Design - OK.